Nick Romito na nowo definiuje pojęcie „jednorożca”. Zamiast typowego garnituru i krawata sportowego biznesmena, CEO prywatnego startupu nieruchomości komercyjnych VTS, obecnie wycenianego na ponad 1 miliard dolarów, jest byłym zawodowym surferem, który wciąż uderza w fale w wolnym czasie.
Rodzic z New Jersey rozpoczął karierę w branży nieruchomości jako agent na Manhattanie w 2005 roku, a po przeskoczeniu przez kilka ról i firm, połączył się z surfingowym kumplem z dzieciństwa, Ryanem Masiello, aby współzałożyć ich firmę proptech (wtedy nazywaną View the Space) w 2011 roku.
Dzisiaj VTS zarządza ponad 10 miliardami stóp kwadratowych aktywów, czyli powierzchnią odpowiadającą mniej więcej 20 miastom Nowego Jorku, w tym co trzeciemu biurowcowi w Stanach Zjednoczonych. Ponad 35 000 użytkowników w 38 krajach korzysta z usług firmy do konwersji leadów na umowy najmu i budowania strategii opartych na danych o aktywach.
W ciągu ostatnich dwóch lat VTS zaprezentował narzędzie do analizy porównawczej i analitycznej w czasie rzeczywistym, VTS MarketView, oraz ogłosił kolejną generację platformy do zarządzania leasingiem i aktywami, VTS 3. Z pomocą rekordowej, wartej 90 milionów dolarów rundy finansowania Series D, firma planuje również jesienią tego roku zaprezentować kompleksowy rynek leasingu nieruchomości komercyjnych, nazwany Truva. A w tym tygodniu, rozszerzyła swoje biura do Toronto, otwierając swoje pierwsze główne centrum rozwoju produktu poza Nowym Jorkiem.
Osiągnięcia Romito nie pozostają niezauważone. W czerwcu otrzymał nagrodę 2019 Entrepreneur Of The Year Award in New York for Real Estate, Construction and Lodging od Ernst & Young, a VTS otrzymał rozpiskę w The Wall Street Journal, gdy osiągnął status jednorożca i nazwał pro fuzji i przejęć Bob Bies jako swój dyrektor finansowy w tym roku.
Pozycja firmy w czołówce proptech i CRE przykuła również moją uwagę, więc dogoniłem surfera w garniturze, aby zagłębić się w tematy takie jak jego decyzja o nie wchodzeniu na giełdę i co nowe produkty jego firmy wniosą na rynek.
Heather Senison: Dlaczego najpierw zająłeś się nieruchomościami?
Nick Romito: Zawsze wiedziałem, że chcę być przedsiębiorcą. Mój ojciec był jednym z nich na wczesnym etapie, a praca, lub „budowanie rzeczy”, było coś, co kochałem robić w bardzo młodym wieku. Po studiach szukałem możliwości, które po pierwsze, zachęcałyby do przedsiębiorczego myślenia, a po drugie, nie miały limitu wynagrodzenia – sukces zależał wyłącznie od Ciebie. Przyjaciel i mentor zasugerował, że pośrednictwo handlowe może być dla mnie idealnym sposobem na rozpoczęcie pracy. W zasadzie prowadzisz swój własny biznes, a to, co zarabiasz, jest wynikiem tego, jak kreatywnie, inteligentnie i ciężko pracujesz. To było również bardzo konkurencyjne, co kochałem. Mój najlepszy przyjaciel i współzałożyciel VTS, Ryan Masiello, również pracował wtedy jako broker i uwielbiał to, więc wskoczyłem do środka.
HS: Jak VTS wyróżnia się na tle konkurencji?
NR: Dla nas zawsze chodziło o naszą wizję i to, jak dobrze rozumiemy nasz rynek. Żaden inny startup w historii proptechu nie miał tak dużego doświadczenia branżowego w całym zespole założycielskim. Kiedy połączysz to z najbardziej utalentowanymi inżynierami, ludźmi od produktu, marketingu i sprzedaży, masz niesprawiedliwą przewagę. Od tego momentu wszystko sprowadza się do stworzenia świetnego produktu i pokazania klientom namacalnych rezultatów. Z ponad 11 miliardami stóp kwadratowych zarządzanych na platformie, VTS stał się nowoczesnym systemem operacyjnym dla nieruchomości komercyjnych i jedyną platformą, która zapewnia realny zwrot z inwestycji. Nasi klienci skracają czas cyklu transakcyjnego o 41% i podwajają współczynnik konwersji transakcji. Od początku istnienia VTS ściśle współpracujemy z naszymi lojalnymi, zaangażowanymi klientami, aby tworzyć produkty, których branża naprawdę potrzebuje. Nasza ostatnia runda finansowania Series D o wartości 90 mln USD została przeprowadzona przez Brookfield Ventures, co było prawdziwym potwierdzeniem sukcesu tego podejścia.
HS: Powiedział Pan w wywiadzie dla WSJ, że VTS nie jest jeszcze zainteresowany wejściem na giełdę, pomimo nowego dyrektora finansowego. Dlaczego nie? Kiedy Pana zdaniem może to nastąpić?
NR: Wejście na giełdę to coś, co zwykle robi się, gdy potrzebny jest kapitał lub jakiś rodzaj płynności (my nie potrzebujemy ani jednego, ani drugiego). Jesteśmy w punkcie zwrotnym w naszym rozwoju dzięki naszemu ostatniemu finansowaniu, które było największym finansowaniem venture w historii oprogramowania dla nieruchomości komercyjnych. Najważniejsze dla nas jest inwestowanie w naszą platformę i zespół, abyśmy mogli rozwijać możliwości, których potrzebują nasi klienci, a także poszerzać naszą obecność w kraju i za granicą. Mamy ogromne szczęście mieć zarząd, który wierzy w naszą wizję i zdolność do jej realizacji. Nie ma żadnej presji, aby wchodzić na giełdę w tej chwili, biorąc pod uwagę rozmiar możliwości, jakie są przed nami. Skupiamy się na wzroście i zmianie bardzo dużego rynku, który nie zmieniał się od dłuższego czasu.
HS: Ostatnio wprowadziliście na rynek kilka nowych produktów, w tym VTS 3. Czym różni się on od VTS 1 i 2?
NR: Pierwsza i druga generacja platformy VTS zmieniła leasing i zarządzanie aktywami, dając wynajmującym i brokerom jedno miejsce do śledzenia wszystkich umów najmu, aktywów i najemców, umożliwiając im automatyzację przepływu pracy i lepsze zarządzanie klientami. Przenieśliśmy ich z papieru na platformę. Dzięki VTS 3 pomagamy wynajmującym wykorzystać te dane, aby przejść od przepływu pracy do strategii i jest to platforma, na której budujemy nasz rynek Truva. VTS 3 wprowadza zupełnie nowe, specyficzne dla branży, funkcje analityki biznesowej. Pozwala użytkownikom na tworzenie własnych alertów i raportów, które dostarczają wynajmującym istotnych informacji, dzięki którym mogą oni podejmować świadome, strategiczne decyzje dotyczące portfela. Na przykład, dzięki możliwości porównania stanu obecnego portfela z dynamiką rynku, menedżerowie ds. leasingu mają wgląd w to, czego potrzebują, aby wybrać odpowiednie strategie marketingowe. Z kolei osobom zarządzającym aktywami, aktualne informacje na temat podaży i popytu pozwalają na konwersję większej liczby potencjalnych klientów poprzez zmianę koncepcji powierzchni w celu dostosowania jej do istniejącego popytu. To pokazuje prawdziwą potęgę danych.
HS: I wkrótce ujawnić Truva. Ponieważ większość internetowych rynków nieruchomości, które są nazwy gospodarstw domowych teraz są mieszkalnych, jak będzie Truva podobne i różne od platform wszyscy przyzwyczailiśmy się?
NR: Jeśli szukasz do wynajęcia mieszkania, byłbyś niezdecydowany, aby przejść i zobaczyć go, jeśli lista nie zawiera aktualne zdjęcia, ceny i informacje o dostępności, i nie będzie nawet wiedział, że jest dostępny w pierwszej kolejności, jeśli nie był wymieniony online. Ale właśnie z tym muszą sobie radzić najemcy powierzchni biurowych, handlowych i przemysłowych, a my rozwiązujemy ten problem za pomocą Truva. Truva to połączenie Zillow i Airbnb, zasilane przez ponad 11 miliardów stóp kwadratowych zarządzanych przez VTS. Najemcy i ich przedstawiciele będą mogli wyszukiwać i wynajmować powierzchnie biurowe, całkowicie online. A wynajmujący będą mogli natychmiast zaprezentować swoje oferty biurowe, zarówno obecne, jak i przyszłe, aby dotrzeć do najemców i pośredników, którzy szukają teraz, czego nigdy wcześniej nie mogli zrobić. Największą różnicą pomiędzy Truva a rynkami mieszkaniowymi jest to, że jest ona zbudowana na bazie platformy workflow, z której codziennie korzystają wynajmujący i pośrednicy, co oznacza, że dane dotyczące ofert Truva są najbardziej dokładne i aktualne w całej branży. Połączenie tego z nowoczesnym procesem, który koncentruje się na użytkowniku końcowym jest czymś, czego nasza branża brakowało przez długi czas. Truva rozpocznie działalność w Nowym Jorku jesienią tego roku.
HS: Czy z punktu widzenia nieruchomości komercyjnych widzi Pan, że elastyczne przestrzenie do pracy przejmują rynek? Czy czasy firm wynajmujących całe piętra i budynki dobiegają końca?
NR: W pewnym sensie już się skończyły. Elastyczna przestrzeń robocza zrobiła coś transformacyjnego dla CRE: postawiła klienta ponad wszystkim innym. Większość młodych firm nie ma pojęcia o swojej przyszłości, więc podpisywanie długoterminowej umowy najmu, kiedy nie ma się pojęcia, jak będzie wyglądała liczba pracowników za sześć miesięcy, a co dopiero za pięć lat, nie ma większego sensu. Połączenie tego z obciążeniem i kosztami związanymi z budową biura, zakupem mebli i projektowaniem przestrzeni jest nie tylko kosztowne, ale przede wszystkim destrukcyjne. Uważamy, że w ciągu najbliższych 10 lat prawie każdy właściciel będzie musiał uelastycznić od 10 do 20% swojego portfolio. Długoterminowe umowy najmu nie znikną, ponieważ bardziej dojrzałe firmy mają bardziej przewidywalny wzrost i to z pewnością może zaoszczędzić im pieniędzy w dłuższej perspektywie, ale elastyczność nie zniknie.
Rozmowa została zredagowana i skondensowana dla jasności.
Śledź mnie na LinkedIn. Zajrzyj na moją stronę internetową.