The Do’s, Don’ts And Everything Else You Should Know About Shipping Weed Through The Mail

Był czas, kiedy przemyt marihuany polegał na tym, że kilku kumpli z college’u wskakiwało do wynajętego samochodu i kierowało się na południe od granicy, aby spotkać się z szemraną postacią ze szklanym okiem i drewnianą nogą. Mogli wrzucić torbę z gotówką w okno pasażera jego starej, zardzewiałej ciężarówki, uważając, żeby nie uderzyć koguta na siedzeniu w shotgunie, a następnie udać się na wiele mil w inne miejsce, gdzie jeszcze inny cwany bendeco wręczyłby im kilka cegieł hierby do przewiezienia z powrotem do Stanów Zjednoczonych. Młodzi przemytnicy musieliby wtedy przedostać się przez granicę, nie dając się przyskrzynić służbom granicznym lub innym kowbojskim egzekutorom prawa, którzy chcieliby spełnić swój obowiązek skopania tyłka, terroryzując bandę hipisów.

Ale w dzisiejszych czasach przemyt marihuany jest łatwiejszy. Teraz, kiedy marihuana jest sprzedawana legalnie w niektórych częściach Stanów Zjednoczonych, większość przemytników po prostu przenosi swój dym z jednego miejsca w drugie, wysyłając go za pośrednictwem United States Postal Service. Oczywiście, praktyka ta jest sprzeczna z prawem federalnym, ponieważ każda ilość marihuany wysłana pocztą jest uznawana za handel narkotykami. Ale większość z tych, którzy używają tej metody transportu, wydaje się być bezkarna. Niektóre statystyki pokazują, że około 90 procent marihuany wysyłanej pocztą pozostaje niewykryta.

Jednakże dla tych pechowych 10 procent, którzy zostaną złapani, kary mogą być bardzo surowe. Na początku tego miesiąca, mężczyzna z Kolorado został skazany na pięć lat więzienia federalnego za wysłanie pocztą marihuany o wartości 3 milionów dolarów. James Mack, lat 38, wysłał do swojego partnera w Kansas do sześciu 5-galonowych wiader marihuany każdego tygodnia przez około rok. Ale jak ze wszystkim w życiu, za dużo dobrej rzeczy może w końcu się zepsuć. Oprócz wyroku więzienia, Mack musiał również stracić 1,5 miliona dolarów, które zarobił na swoim nielegalnym biznesie z trawką. Wiadomość od rządu federalnego była jasna: Nie będziemy zadzierać z ludźmi, którzy używają poczty do przemycania trawki.

Ważne jest, aby zaznaczyć, że wysyłka większych ilości marihuany (lub innej substancji kontrolowanej z listy I) za pośrednictwem poczty, tak jak w przypadku pana Macka, prawdopodobnie doprowadzi do kary więzienia i wysokich grzywien. Ale to zależy od ilości trawki. Wysyłka ponad 28 gramów trawki to zły pomysł. Ponad 50 gramów jest jeszcze gorszy. Tak więc, jeśli dana osoba musi wysłać trawkę przez USPS, najlepiej jest nie iść w pełnym Pablo Escobar. Utrzymanie go w małym rozmiarze zmniejszy szanse na uzyskanie pinched.

Ale bez względu na wielkość przesyłki z trawką, kłopoty prawne są zdecydowanie na horyzoncie dla każdego popiersia przy użyciu usług pocztowych do wysyłki marihuany. To jest gwarancja.

Nawet jeśli osoba mieszka w legalnym stanie marihuany, to nadal jest wbrew prawu, aby wysłać marihuanę przez pocztę. Ale jest mniej prawdopodobne, że zostaną złapani. Ktoś w Denver raczej nie wywoła czerwonej flagi, wysyłając paczkę do przyjaciela w Aspen. Ale paczki wychodzące z Kolorado (lub jakiegokolwiek innego legalnego stanu), których przeznaczeniem jest przekroczenie granicy stanu, mogą przyciągnąć niepożądaną uwagę. Zwłaszcza, jeśli opakowanie jest niechlujne i wykonane z fałszywym lub bez adresu zwrotnego. Zwykłe paczki z brązowego papieru również mają zwiększone szanse, aby zostać wyciągnięte do kontroli.

Wysyłanie jadalnej marihuany może być bezpieczniejsze. Dzieje się tak, ponieważ zapach jest największym czynnikiem zdradzającym. Surowy kwiat jest ostry i przenika z opakowania tym dłużej, im dłużej ono stoi, nawet jeśli zostało zamknięte próżniowo, więc wysyłka w nocy lub następnego dnia jest zawsze mądrzejszym posunięciem. Trzymanie pudełka w systemie pocztowym przez kilka dni tylko zwiększa szanse pracownika pocztowego lub psa narkotykowego ostrzegającego urzędników federalnych o nielegalnej kontrabandzie.

Mike Adams jest niezależnym pisarzem dla High Times, Cannabis Now i Forbes. Możesz śledzić go na Facebooku, Twitterze i Instagramie

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.