Sir Jackie Stewart, mistrz świata w wyścigach samochodowych – dysleksja Yale

Jest trzykrotnym mistrzem świata w wyścigach samochodowych, który niewiarygodnie ciężko pracował na swoje nazwisko, ale nie potrafił go przeliterować. W jego aktywnych latach wyścigowych J-A-C-K-I-E S-T-E-W-A-R-T stało się synonimem brawurowej jazdy z dużymi prędkościami, glamour globtrottingu i charyzmatycznej sławy. Niewielu jednak wiedziało, co kierowało prawdopodobnie najbardziej zawziętym kierowcą wyścigowym wszech czasów. Była to jedna rzecz, której „mistrz szybkości” nie mógł pokonać – nawet przy prędkości 170 mph – wstyd z powodu dysleksji.

„Odkąd pamiętam, napędzała mnie potrzeba udowadniania wciąż i wciąż, że nie jestem tak gruby, jak kazano mi się czuć w szkole…. Miałem przekonanie, że wszyscy są lepsi ode mnie… . Wciąż jest mi wstyd, że nie potrafię wyrecytować alfabetu poza literą 'P’…”

Ryk silników i frenetyczna energia dołu nigdy nie zagłuszą echa jego paskudnych, ignoranckich nauczycieli. Wstydu można się nauczyć. I wydaje się, że to jedyna rzecz, której młody Jackie nauczył się w szkole. Zaczęło się od tego, że po raz pierwszy kazano mu czytać. Miał tylko dziewięć lat, ale na zawsze pozostanie to w jego pamięci jako tortura. Wpatrywał się w kartkę, błagając, by miała sens, ale jedyne, co widział, to „dżunglę liter, niemożliwych liter”. Jego rumieniec ustąpił miejsca ukłuciu niechcianych łez, gdy koledzy z klasy zaczęli chichotać. On nie mógł znaleźć ani jednego słowa, ale nauczycielka znalazła swoje, i to głośno: „Przestań grać głupka, Stewart. Jesteś leniwym chłopcem. Wracaj do swojego biurka!”

Do czasu, gdy Jackie usiadł, jego koledzy z klasy wyli. Do tego momentu, Stewart był „małym chłopcem z błyskiem w oku”, szczęśliwie dorastającym w małym miasteczku w Szkocji. Później stał się dzieckiem tak głęboko zranionym i przygnębionym, że przez większość życia bał się, że ludzie odkryją, że jest głupi. „Nie potrafię wyolbrzymić bólu i upokorzenia, jakie czułem tamtego dnia. Ta bezlitosna tortura powtarzała się za każdym razem, gdy musiałem czytać przed klasą. Nie mogłem tego zrobić i nie rozumiałem dlaczego. Wszyscy mówili, że jestem tępy, głupi i gruby, a wobec braku innego wyjaśnienia zacząłem wierzyć, że muszą mieć rację.”

„Znajdź coś, w czym możesz być najlepszy. W czymkolwiek. Zawsze jest coś, co możesz zrobić, nieważne jak małe czy niezwykłe.”

Nie będzie życzliwego zrozumienia dla młodego pana Stewarta. Ponure osądy nauczycieli przeniosły się na plac zabaw, gdzie został wykluczony przez kolegów z klasy. Nawet jego rodzice spisali go na straty jako rozczarowującego ucznia i syna. Rozwinął się w nim „kompleks niższości”, a jego trudności w szkole pogłębiało zanikające poczucie własnej wartości. Najpierw został zdegradowany do niższej szkoły podstawowej w mieście, a następnie przesunięty w dół na ścieżce edukacyjnej do najniższego możliwego poziomu, obok tych, którzy nie mieli potencjału.

Jackie Stewart znalazł całe swoje młode życie „ograniczone przez ten tak zwany brak inteligencji.” Jego kontakty towarzyskie ograniczały się do dzieci, na które mógł liczyć, że nie zrobią z niego głupka. Nie umawiał się z dziewczyną, która wpadła mu w oko, ponieważ uważał, że jest „ponad nim”. Do piętnastego roku życia sięgnął dna, utknął w miejskiej hali bilardowej. Rzucił szkołę, będąc pewnym, że został „odesłany na złomowisko.”

Jego życie uratowało, o dziwo, pobicie. Napadnięty pewnej nocy przez miejskich twardzieli na przystanku autobusowym, Stewart doznał złamania obojczyka, żeber i nosa (którego z dumą nigdy nie naprawił). Jego poczerniałe oczy otworzyły się tamtej nocy na fakt, że jego nastoletnie życie zmierza donikąd. Nawet jeśli naprawdę był nieodpowiedni, pomyślał, jego przyszłość wciąż zależała od niego. Nadszedł czas, aby stać się dobrym w czymś, wciąż jego najlepsza rada dla innych z dysleksją:

„Znajdź coś, w czym możesz być najlepszy. W czymkolwiek. Zawsze jest coś, co możesz zrobić, nieważne jak małe lub niezwykłe. I znajdź inne sposoby robienia rzeczy. To może być bardziej udana droga. Dyslektycy nie robią rzeczy „jak mądrzy ludzie”. Nawet w biznesie nigdy nie jechałem międzystanową. Zamiast tego jeżdżę krętymi wiejskimi drogami i dostrzegam możliwości, których inni nie dostrzegają. I zwracam uwagę na szczegóły. Wciąż jestem prezesem działu Menial Tasks Division.”

Młody Jackie Stewart znalazł sobie miejsce w sporcie. Niemal przypadkowo wziął do ręki karabin i brał udział w konkursach strzelania do rzutków. Poszedł do pracy w pełnym wymiarze godzin, zarządzając rodzinnym warsztatem samochodowym, ale na boku ciężko trenował i rywalizował, aby stać się strzelcem sportowym klasy olimpijskiej. W przyszłości, która obfitowała w wiele wspaniałych zwycięstw, to pierwsze było tym, które wciąż nazywa swoim największym zwycięstwem – ponieważ po raz pierwszy w życiu celował we wstyd, koncentrując się na czymś, co mógł zrobić, a nie na tym, czego nie mógł. Jackie Stewart wreszcie znalazł coś do zrobienia, z czego mógł być dumny.

Podczas konkurencyjnego strzelania, Stewartowi udało się również kupić swój pierwszy samochód (zanim był wystarczająco dorosły, aby go prowadzić), i wykorzystać całą tę dbałość o szczegóły, aby zrobić dla siebie niszę w garażu Stewarta, utrzymując samochody innych ludzi do perfekcji. Miał dwadzieścia jeden lat, kiedy po raz pierwszy został zwerbowany do wyścigów. Matka Stewarta była przerażona torem i nigdy nie dałaby mu pozwolenia na ściganie się, więc nie pytał jej o zdanie. Wystartował pod pseudonimem, A.N. Other. Kiedy ten „Inny” zaczął wygrywać, prawda wyszła na jaw w oświadczeniu ślubnym Stewarta. Jego wściekła matka nie chciała rozmawiać ze Stewartem o prowadzeniu samochodu już nigdy więcej.

Reszta świata jednak bardzo szybko mówiła o Jackie Stewarcie za kierownicą. Został on mistrzem świata na długo przed trzydziestką. W sporcie tak niebezpiecznym, że śmierć była bardziej prawdopodobnym wynikiem, Stewart przypisałby swojej dbałości o szczegóły i dyslektycznej nadkompensacji przetrwanie i dwadzieścia siedem nagród Grand Prix. Ludzie wierzą, jak mówi, że w tym szybkim sporcie chodzi o błyskawiczny refleks i szybkie decyzje. Ale Stewart przypisuje swoje zwycięstwa temu, że był najbardziej ostrożnym facetem na torze. Zawsze zakładał, że musi zrobić więcej niż każdy inny kierowca, wykorzystując swoją selektywną pamięć fotograficzną.

„Nie, nie potrafię wyrecytować alfabetu, ale znam każdą zmianę biegów i drogę hamowania wymaganą do pokonania 187 zakrętów na 14,7 milach toru w Niemczech. I wszystkie te informacje pozostają zapisane w mojej głowie do dziś. Czy to głupie czy mądre? Mogę nigdy nie wiedzieć.”

Ale nawet radość z wygrania Grand Prix była zabarwiona strachem dla Stewarta. Ten strach nie wynikał z tego, że ogniste wypadki pochłonęły życie jego kolegów – on oddzielił ten ból. Strach, który przyszedł z wygraną był dlatego, że musiałby stanąć na podium, podczas gdy oni grali „God Save the Queen.”

„Nie mógłbym zaśpiewać mojego własnego hymnu narodowego. Nie potrafię zapamiętać słów, a jest to szczególnie krępujące, gdy stoisz obok Królowej! Wymyśliłem więc metodę kopiowania ust innych o milisekundę później. W ten sposób mogłem śpiewać razem i nikt nie zorientował się, że czytam z ruchu warg.”

Jackie Stewart w końcu otrzymałby własną diagnozę czegoś, co nazywa się dysleksją, kiedy miał czterdzieści jeden lat. To było w szwajcarskiej szkole jego syna. Stewart poszedł na konferencję z rodzicami i został na testy. Mówi, że diagnoza dysleksji była dla niego jak wyciągnięcie ręki do tonącego człowieka. Wreszcie miał inne niż głupota wytłumaczenie, dzięki któremu mógł zrozumieć samego siebie. Okazało się, że obaj jego synowie również mają dysleksję, a później także sześcioro z jego dziewięciorga wnucząt. Po tym, jak jego kariera przeniosła się na reklamę, własny biznes samochodowy i transmisje sportowe dla ABC, pasowany na rycerza Sir Jackie stał się również aktywistą Dyslexia Scotland.

Sir Jackie z dumą umieścił Szkocję na czele edukacji dla dzieci z dysleksją. Dzięki jego grupie, Dyslexia Scotland, jego kraj jest teraz pierwszym na świecie, który wymaga szkolenia w zakresie trudności w uczeniu się jako części wszystkich nowych szkoleń dla nauczycieli. Uważa za śmieszne, że zmiany systemowe zajęły tak dużo czasu, ale przyznaje, że musiał trochę pogłówkować, aby doprowadzić do zmian w Szkocji, ponieważ nawet w edukacji „stare psy nie chcą się uczyć nowych sztuczek”. Niektórzy ludzie nadal nie widzą potencjału w uczniach z trudnościami w nauce i równie szybko by ich spisali na straty.”

Jeśli chodzi o jego własne życie, pomimo ośmiu doktoratów honoris causa i profesury, Sir Jackie nadal nazywa swoją własną edukację swoją największą stratą. Minęło sześćdziesiąt pięć lat, odkąd pierwszy z jego wielu nauczycieli spiskował, by zniszczyć kruche zaufanie tego młodego Szkota, który nie umiał czytać. I chociaż siniaki upokorzenia nigdy się nie zagoją, Sir Jackie Stewart postanowił wykorzystać swój niezwykły sukces, aby chronić przyszłe pokolenia młodych Szkotów z dysleksją przed tego rodzaju wredną, sadystyczną ignorancją. Dla Sir Jackie’ego jest to szczególne osiągnięcie w niezwykłym życiu, nawet jeśli ktoś inny musi mu szeptać do ucha, jak się pod nim podpisać.
by Jane Wallace

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.