Jestem starszą panią, więc moja pamięć nie jest już taka, jak była. Ale nawet 40 lat później wciąż pamiętam nazwisko Arthura McDuffie.
Arthur McDuffie, czarny sprzedawca ubezpieczeń i weteran piechoty morskiej jeżdżący na motocyklu w Miami, miał 33 lata w 1979 roku. Nie zdążył być starszy, ponieważ biali policjanci z Metro Dade County pobili go na śmierć na oczach tłumu świadków – dosłownego tłumu. Początkowa historia głosiła, że McDuffie przejechał na czerwonym świetle, prowadził policyjny pościg z dużą prędkością i zginął w wypadku motocyklowym. Prawda była zupełnie inna.
Czaszka McDuffiego została zmiażdżona „jak jajko”, kiedy policja tak dotkliwie pobiła go pałkami i pięściami; później zmarł nie wychodząc ze śpiączki. Przerażony tym, co zrobił, jeden z funkcjonariuszy otrzymał polecenie przejechania motocykla McDuffiego policyjnym krążownikiem, aby dowody pasowały do ich fikcyjnej historii. W zeznaniach były policjant zeznał, że McDuffie „wyglądał jakby ktoś pomalował mu twarz puszką czerwonej farby. Uderzyli go z zemsty. Wszyscy bili tego gościa po głowie”. Nie czterech funkcjonariuszy – więcej.
Na miejscu zdarzenia było do stu świadków; jeden lub dwóch policjantów obróciło dowody stanowe. Nic z tego nie miało znaczenia: całkowicie biała ława przysięgłych w Tampie uniewinniła czterech policjantów, którzy zostali oskarżeni z tuzina, którzy brali w tym udział.
Dokument When Liberty Burns szczegółowo opisuje, co naprawdę stało się z Arthurem McDuffie i następstwami: uniewinnieniem i następującymi po nim czterema dniami, kiedy Miami płonęło z powodu zamieszek – rebelii, nazwalibyśmy to dzisiaj. W końcu zmieniono nazwę ulicy na McDuffie. Ale obiecana inwestycja w czarne dzielnice w super-segregowanym Miami nigdy nie nadeszła.
W 25. rocznicę śmierci Arthura McDuffie, The Sun-Sentinel (głównie z siedzibą w sąsiednim Fort Lauderdale) przeprowadził wywiad z majorem Charlesem Nanneyem, ówczesnym szefem Northside Station departamentu Miami-Dade w czarnym Liberty City.
„Mogę powiedzieć, że było wielu policjantów, którzy nie mieli żadnego biznesu w byciu policjantami w tamtych czasach”, powiedział Nanney reporterowi w 2005 roku. „Teraz od samego początku wpajamy im, że taka postawa nie będzie tolerowana. Zawsze powtarzam moim funkcjonariuszom, że jeśli kiedykolwiek złapię ich na mówieniu czegokolwiek niegrzecznego lub robieniu czegokolwiek, grilluję.”
To było 15 lat temu. Więc, tak. Racja. Jak tam te nowe reformy i nowa postawa, Miami?
- Gliniarz z Miami zawieszony po kopnięciu mężczyzny w głowę na wideo
- Gliniarze z Miami złamali prawo stanowe.rozbieranie kobiety w biały dzień
- Gliniarze z Miami oskarżeni o duszenie niewinnego młodego mentora po tym, jak złapali już prawdziwego podejrzanego o włamanie obok
- Miami pozwane po tym, jak policjant zabił nieuzbrojonego bezdomnego na oczach 50 dzieci w parku
Mogą istnieć wydziały policji, w których można zmienić kulturę, gdzie reformy mogą zadziałać. Ale prawdą jest też, że są miejsca, gdzie kultura policyjna jest tak toksyczna, że reformy nie mają szans.
Spytaj Arthura McDuffie.