Myślałam, że moje dziecko nie potrzebuje przedszkola. Myliłam się.

Wtedy, gdy byłem mamą po raz pierwszy, która wiedziała wszystko o gwiezdnym rodzicielstwie (tak, poczekam, aż twoje oczy skończą się toczyć), byłem pewien, że mój syn nie potrzebował przedszkola. Chodziło mi o to, czego mógłby się tam nauczyć, czego jeszcze nie wiedział? W wieku 4 lat był w stanie przeczytać wszystko, co było na jego półce z książkami. Znał wszystkie swoje kształty. Znał wszystkie kolory. Potrafił liczyć tak wysoko, jak tylko ktoś go o to poprosił. Zostałam z nim w domu i wzbogacałam jego mały mózg o zajęcia dostosowane do rozwoju, kiedy tylko mogłam. Byłby znudzony, gdybym posłała go do przedszkola, rozumowałam.

Więc tego nie zrobiłam.

Kiedy miał 5 lat i kwalifikował się do rozpoczęcia przedszkola, nawet nie rozważałam czekania kolejnego roku. Był całkowicie gotowy! Pierwszego dnia zabrałam go do sali gimnastycznej szkoły podstawowej, gdzie wszyscy inni starannie uczesani, z szeroko otwartymi oczami przedszkolacy siedzieli w grupie. Obserwowałem z boku, jak wszyscy oni przyjmowali swoje nowe otoczenie, wiercąc się nerwowo.

W końcu nadszedł czas, aby udali się do swoich klas. Nowa nauczycielka mojego syna powiedziała: „Dobra, przedszkole! Ustawmy się w szeregu!” Jeden po drugim ustawili się w kolejce jak kaczątka – z wyjątkiem mojego syna. Stał obok jednego ze swoich kolegów, ramię w ramię, nie wiedząc, co ma robić. I kiedy patrzyłam, jak nauczycielka delikatnie prowadzi go na koniec kolejki, ogarnęła mnie panika i zdałam sobie sprawę z winy: Moje dziecko nie wiedziało nawet, jak ustawić się w kolejce. Nigdy nie musiał. Żadnej opieki dziennej, żadnego przedszkola, żadnego rodzeństwa (w tym momencie w każdym razie), żadnego powodu, by czekać na swoją kolej.

Myślałam, że nie potrzebuje przedszkola, ponieważ znał już więcej niż podstawy języka i matematyki. Ale nigdy nie przyszło mi do głowy, że przegapiając przedszkole, przegapił o wiele więcej. Mianowicie, możliwość socjalizacji i nauczenia się podstaw bycia częścią klasy – krytyczne umiejętności, które będą mu potrzebne przez następne 12 lat szkoły. Naiwnie myślałam, że mój syn zacznie szkołę z wyprzedzeniem, ale pod wieloma względami był daleko w tyle za innymi dziećmi.

Nauczyłam się tego na własnej skórze, więc nie musisz tego robić, bo oto chodzi: Niezależnie od tego, czy twój trzy- czy czterolatek jest początkującym mistrzem rachunków, czy też ledwo potrafi składać zdania, przedszkole jest cennym źródłem, które wyposaża go w najtrwalsze możliwe podstawy edukacyjne. To nie jest tylko opinia. Zostało to ostatnio zweryfikowane – i to nie po raz pierwszy – w raporcie autorstwa plejady specjalistów w dziedzinie wczesnego dzieciństwa z prestiżowych instytucji, takich jak Duke, Vanderbilt, Rutgers i Harvard, by wymienić tylko kilka z nich. Stwierdzili oni, że przedszkolaki wykazują znacznie wyższy poziom gotowości przedszkolnej niż ich rówieśnicy nieuczęszczający do przedszkola. Naukowcy ustalili również, że jest to bardzo korzystne dla dzieci z rodzin o niskich dochodach i wielojęzycznych gospodarstw domowych.

Tak, twoje dziecko będzie się uczyć podstawowych rzeczy, takich jak kolory i kształty, a czasami rzeczy, które już opanowało. Ale korzyści płynące z przedszkola sięgają znacznie głębiej niż tylko zapamiętywanie liter i recytowanie piosenek.

Przedszkole pomaga dziecku poczuć się bezpiecznie. Jest to stabilne, opiekuńcze środowisko, w którym dzieci widzą te same twarze, trzymają się podobnej rutyny każdego dnia i wiedzą, że ich nauczyciel troszczy się o nie. Nie tylko to, ale także pomaga potwierdzić, że kiedy odchodzisz, zawsze wracasz.

Przedszkole zapewnia różnorodność. Co mają ze sobą wspólnego dzieci o różnym pochodzeniu etnicznym, społecznym i kulturowym? W przedszkolu mogą się tego dowiedzieć i nauczyć się, że mogą przyjaźnić się z każdym człowiekiem.

Przedszkole uczy odpowiedzialności. Od przedszkolaków oczekuje się odkładania kurtek i plecaków, utrzymywania czystości na biurku, zbierania zabawek i często wykonywania „prac” w klasie, takich jak wyłączanie świateł w drodze na przerwę.

Przedszkole promuje samowystarczalność. W typowej klasie nauczyciele nie mają czasu, aby wytrzeć każdy nos, umyć każdą rękę, zapiąć każdy płaszcz i wyczyścić każdy tyłek – co prowadzi do tego, że dzieci uczą się robić te rzeczy (i wiele innych) samodzielnie.

Przedszkole kładzie nacisk na dobre maniery. Dzieci ćwiczą cierpliwe czekanie na swoją kolej, dzielenie się zabawkami i materiałami plastycznymi, mówienie „proszę” i „dziękuję”, mówienie wewnętrznym głosem i ogólnie bycie grzecznymi istotami ludzkimi.

Przedszkole utrzymuje dzieci w aktywności. Zabawa fizyczna jest ogromną częścią przedszkola – nie tylko na sprzęcie do zabawy, ale także poprzez taniec i gry ruchowe.

Przedszkole pozwala rozkwitnąć wyobraźni. Większość sal przedszkolnych to skarbnica okazji do zabaw z wyobraźnią. Są tam klocki do budowania, przybory plastyczne do tworzenia, a także kostiumy i rekwizyty, dzięki którym dzieci mogą udawać rodziców, lekarzy, ratowników lub cokolwiek innego, co sobie wymyślą.

Myślałam, że daję mojemu synowi wszystko, czego potrzebuje w domu, ale jak się okazało, są korzyści z uczęszczania do przedszkola, których nawet najbardziej zaangażowany rodzic o dobrych intencjach nie jest w stanie zapewnić. Nauczyłam się jednak na swoim błędzie i posłałam do przedszkola moje młodsze dzieci, które czerpały z tego korzyści i wykazały znacznie większą gotowość do szkoły niż ich starszy brat.

Jeśli chodzi o mojego najstarszego, pozbawionego przedszkola syna, czuję się źle, że ominęła go porażka z powodu mojej ignorancji. Ale hej, chyba ktoś musi być królikiem doświadczalnym.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.